Będzie mi brakowało
tych spacerów…
Dziękuje Ci jesieni 2015 za to jaka jesteś piękna, że dzięki
Tobie mogę tak cudownie pożegnać się z erą spacerów z moim synem Kubą.
Współczuję tym ludziom, którzy siedzą w pracy i nie mogą w ciągu dnia oglądać
Cię w całej okazałości i dziękuję, że to właśnie w tym roku, kiedy kończy się
mój urlop macierzyński, jesteś właśnie tak piękna.
Spacery podczas pierwszego roku życia mojego synka były
takim naszym rytuałem. Potrafiliśmy przejść
dziennie nawet 12 km kiedy mi jeszcze na to pozwalał i spał grzecznie w
gondoli. Towarzyszyły nam często dwie inne mamy ze swoimi pociechami mniej
więcej w wieku Kubusia. Dni mijały, my pokonywałyśmy kilometry odpoczywając od
domowych obowiązków i gadając jak najęte o kupach, kolkach, pierwszych uśmiechach, o tym jak to on (ten mój mąż) nic nie rozumie,
jak to mamy. Z czasem maluchy zaczęły się buntować bo nie chciało już im się
spać w wózkach, a my kombinowałyśmy, żeby jakoś to było i żeby można jeszcze
było pochodzić. Później dzieciaki po kolei przesiadały się do spacerówek, a my
zataczałyśmy coraz węższe koła, zatrzymując się by nakarmić, uspokoić,
przełożyć do nosidełka zbuntowanego niemowlaka i targać go na klacie popychając
jednocześnie wózek lub opcja nr. dwa, jedna targa na klacie akurat płaczącego niemowlaka
a druga pcha dwa wózki. Różne akrobacje wyczyniałyśmy, żeby tylko
jeszcze trochę połazić, powdychać świeżego powietrza i pogadać o pierdołach.
Bardzo pomagało mi to przetrwać czasy kiedy byłam wykończona z powodu
codziennego wstawania po nocach i nad ranem i zapierdzielania w domu na pełnych
obrotach od rana do wieczora
.
Teraz nie jest już tak samo bo Monia wróciła do pracy, bo
dzieciaki mają inne pory snu, bo jakoś tak trudniej się umówić i zgrać, ale czasem jeszcze się udaje. Właśnie
dlatego dziękuję jesieni 2015, iż mimo, że często samotnie spacerujemy, to tak
pięknie umila nam ona te chwile i sprawia, że moje dziecko jest bardzo
dotlenionym maluchem a ja uśmiechniętą, naładowaną endorfinami mamą .
Oj będzie mi brakowało tych spacerów kiedy będę
znów siedziała 8 godzin za biurkiem…Śmiejemy się z dziewczynami, że musimy się postarać
o rodzeństwo dla naszych maluchów w tym samym czasie, żeby znów było tak samo!
I dzięki Wam dziewczyny za to, że bez Was nie miałabym takich pięknych wspomnień! Kubuniu, Julio i Marcelku, dla Was też ogromne dzięki bo to w końcu wszystko dzięki Wam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz